I trochę się bawię maszyną, co sprawia radochę ;)
Oto pierwsze moje śliniaki. Do tej pory zrobiłam ich 8. Łatwo się szyje, a każdy posiada pewne osobiste udogodnienia, które wprowadzam dla własnej wygody używania.
Tu
wprawiałam się w aplikacji. Trochę oszukańcza,
bo Teletubiś jest w całości wycięty. Fizelina i naprasowywanie jakoś zbyt
pracochłonne mi się wydało, dlatego wyciętą aplikację przykleiłam klejem
introligatorskim. Metoda się świetnie sprawdziła, także polecam.
Wydawało
mi się, że tylko ja jestem taka genialna, ale okazało się, że jest to
powszechnie stosowane, np. tu.
I
jeszcze coś z czego jestem bardzo niezadowolona, ale przynajmniej spróbowałam. Koszyczek,
który w zamierzeniu miał być czymś innym, a skończył w łapkach przedszkolaka.
Ale cenne doświadczenie posiadłam. Mianowicie te naszyte cosiki bardzo
usztywniają całość. Nie zdawałam sobie sprawy, że szew również może być
świetnym usztywnieniem konstrucji uszytku.
Na koniec coś
wesołego dla Was:
Wszytkiego naj w Nowym Roku !
OdpowiedzUsuńBardzo fajny koszyko-pojemnik. Nie wpadłam, żeby kurtki recyclingowć, hmmm
POzdrawiam jeszcze raz i siadam do kolejnego szycia :)