Trzylatkowi należały się jakieś pojemne, porządne skrzynie na zabawki. Wymyśliłam, że te po jabłkach – po dokręceniu kółeczek – będą w sam raz. Skrzynki „robiły się” baaaardzo długo, bo w międzyczasie M. stwierdził, że sam zmontuje skrzynki z resztek paneli podłogowych ;) Nieźle, ale zmontował tylko jedną. Pod wpływem weny dokończyłam więc malowanie i pokrycia (z zasłony) do skrzyń jabłkowych. Kółeczek w skrzynkach jednak brak, bo M. się zbuntował, że to takie badziewie i tylko na czas kiedy nie dorobi drugiej.
A
że do dzieciowego pokoju trzy skrzynie nie potrzebne, to zawinęłam jedną dla
siebie do swojego craft space :)
A
tu pojawiła się MASZYNA DO SZYCIA. Tescowa co prawda, ale już coś działam i źle nie jest.
Pierwsze co na niej uszyłam, to kołderkę i poduszkę dla nienarodzonego. Wykorzystałam to co było pod ręką, czyli starą (oj żałowałam strasznie bo bardzo poprzecierana i ciężko było) poszewkę na poduszkę i bawełniany kocyk. Wyszło jak wyszło, ale już zabieram się za powłoczki :) Będzie lepiej.
Przyokazyjnie uszył się ptasiorek. Planuję zrobić sobie mini girlandę ptasiorków, ale kiedy się za nią wezmę... Kiedyś na pewno.
Szlifowanie, czekanie i pomalowane w pokrowcu.
Taka surowa drewniana skrzynia niesamowicie mi się podobała. Nie miałam ochoty dalej przy niej grzebać, ale ze względu na jakieś mini drzazgi (w końcu dla dziecka na zabawki) zdecydowałam się to zrobić.
Jak tylko skończyłam trzylatek porwał wyczekaną skrzynię. Ze dwa miesiące czekał :)
Tu mój kącik z tkaninami, nićmi, różnymi akcesoriami i MASZYNĄ.
Tu kącik trzylatka. W międzyczasie zawisły woreczki na bieliznę, coby mały sam się ubierał (bo do szafki jeszcze nie dostaje). Bardzo dobrze się sprawdzają.
I pierwsze szycia nową maszyną. Na największe przetarcia naszyłam coś co miało być kotkiem...
I mężowska skrzynia z paneli. Z wagonikiem na koniec ;) Pozdrawiam! Boniek.
Pięknie, piękne ;)
OdpowiedzUsuńWykorzystywanie palet, to jest chyba jeden z najlepszych ludzkich pomysłów!
Pozdrawiam
Uroczy ptaszorek ,a skrzyneczki bardzo fajne i pomysłowe :)
OdpowiedzUsuńNo, no, no piękne te skrzyneczki :) A ja jeszcze mam kilka paneli, które zostały po remoncie... Dobrze wiedzieć, że na coś jeszcze mogą się przydać :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział w candy ;D Ciekawe rzeczy tworzysz ;D
OdpowiedzUsuńJa właśnie kompletuję skrzynki na regał. Uwielbiam je :) A Wasze są świetne! No i ptaszek zapowiada bardzo sympatyczną gromadkę girlandową (koniecznie musi mieć kumpli, koniecznie!) :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
OtKot
Witaj!
OdpowiedzUsuńO takich skrzynkach marzę od dawna, znalazłyby miejsce na balkonie :-) tylko na razie mam inne priorytety...
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu i za udział w candy.
Z pozdrowieniami
Monika
Też marzy mi się taka skrzynia, tylko n działeczkę - z napisem, bez materiału...
OdpowiedzUsuńGenialny pomysł z tymi skrzyniami! Muszę sobie takich kilka sprawić na moje szycie :). Dziękuję przy okazji za wizytę u mnie i dobre słowo :)
OdpowiedzUsuńHa! Ja też dziś przytaszczyłam do domu taką skrzynkę po jabłkach. Zastanawiam się teraz, dlaczego tylko jedną - do dyspozycji miałam ze czterdzieści :-) u mnie będzie mieć nieco inne przeznaczenie, ale szczerze mówiąc, już się boję tego szlifowania :-/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i na pewno jeszcze tu zajrzę :-D
Baaadzo fajny pomysł :)można oszlifować i każdą deseczkę innym kolorem pomalować ;)pozdrawiam wszystkich z pomysłami !!
OdpowiedzUsuń