Już
robiąc wyprawkę dla siostrzenicy, miałam ochotę uszyć coś
podobnego. Podglądałam, podziwiałam i oczywiście nic z tego nie
wyszło.
Ostatecznie
zwyciężyła moja niecierpliwość, bo wczoraj dzieciowi na spacerze
nóżki zmarzły i natentychmiast musiał mieć coś ciepłego.
Pomyślałam,
usiadłam, po 1h były kapciobuty.
Oczywiście
z tego co miałam pod ręką czyli kawałki starego polaru, pseudokożuszek z pociętej kurtki, ściągacze
ze swetra (i tak w nim nie chodziłam, a z reszty zrobię poszewkę
na poduche :)) i niepotrzebny element wózeczka dziecinnego.
Elementy podeszwy |
Kożuszek od dołu przyszyty do podeszwy, od góry do ściągacza. |
Za wzór posłużył kapciobucik wersja letnio-wiosenna.
Wojt (na razie w jednym buciku).
Lekkie zdziwienie, zainteresowanie, a na końcu zadowolenie z ciepłych stópeczek.
Przekomiczne! I miny małego - też! :-)))
OdpowiedzUsuńAnia
Ale ekstra!Fantastyczne butki:))
OdpowiedzUsuń